Lata 80 to bardzo duża fluktuacja pracowników. W 1983 roku Azoty poszukiwały do pracy zwłaszcza aparatowych procesów chemicznych, a także laborantek, ślusarzy, spawaczy, tokarzy, elektromonterów.[1] Niezbyt wysokie płace były podstawowym powodem odchodzenia z zakładów, często do firm, które realizowały swoje kontrakty za granicą. Zwalniający się swoje odejście uzasadniali płacami niewspółmiernie niskimi do ciężkich i niebezpiecznych warunków pracy. Młodzi ludzie zaczynali wówczas uważać, że Azoty to fabryka bez większych perspektyw rozwojowych. „Najruchliwszą” część załogi stanowili młodzi mężczyźni, którzy traktowali Azoty jako pracę przejściową do czasu aż znajdą coś lepiej płatnego.[2]