Od początku lat 80 do rangi poważnego problemu dochodziły braki w załodze. Prawdziwą plagą w tym arcytrudnym czasie były absencje spowodowane zwolnieniami lekarskimi.
W magazynie wyrobów gotowych brakuje 15 osób, około 30 przynosi zwolnienia chorobowe, a jeśli jeszcze do tego dodać odchodzących na renty i emerytury, to trudno się dziwić kierownikowi, że na potęgę siwieje. W ciągu całego miesiąca przyjęto tu zaledwie jednego pracownika.[1] – pisał zakładowy tygodnik „Tarnowskie Azoty” we wrześniu 1982 roku