W okresie budowy fabryki najwięcej zarabiali murarze, monterzy instalacji, czy ślusarze maszynowi, nawet 1,40 zł na godzinę. Po uruchomieniu fabryki robotnik niewykwalifikowany mógł liczyć na 60-70 groszy, obsługujący instalację na 70 groszy do 1 zł, a przodownik chemiczny nawet na 1,90 zł. Na drugim biegunie robotniczych zarobków była stawka godzinowa nowoprzyjętego fabrycznego gońca. Było to około 25 groszy.
Czy ze średnią pensją robotniczą w Mościcach można było godnie żyć? W 1936 roku mąka pszenna kosztowała 35 groszy, chleb żytni 27 groszy, mięso wołowe 1 zł/kg, słonina 1,60 zł/kg, smalec 2 zł zł/kg, kiełbasa zwyczajna 1,70 zł/kg, a kilogram szynki gotowanej od 2,80 do 3,20 złkg.[1]
Paweł Zaremba w książce „Historia dwudziestolecia 1918-1939” podaje ceny warszawskie z 1938 roku, wyższe niż w innych, mniejszych ośrodkach:
Kilogram chleba kosztował od 20 do 30 groszy w zależności od gatunku, bułka 5 groszy. Za 70 groszy można było zjeść przyzwoity obiad, (…) Buty „komiśniaki” do pracy od 8 złotych, porządne trzewiki za dwadzieścia parę. Ubranie było i za 60, choć były i inne za 200. Pięć złotych w kieszeni to już było nieźle, gdy się szło „na miasto”, przy dziesięciu można było skusić się na bardzo długi wieczór z tańcami.[2]